Archiwum grudzień 2007


rozpadlina, znaczenie pseudonimu
Autor: rozpadlina
21 grudnia 2007, 08:38

Może kiedyś ktoś zacznie się zastanawiać, skąd taki dziwny pseudonim...

Otóż... :

kiedy wpadam w ponury nastrój ustawiam sobie przedziwne statusy na gg...:D Rozpadlina wzięła się stąd, że z tekstu zespołu Koniec Świata pt "cynamon" przywłaszczyłam sobie cytat "rozpadłam się na 10 tyś kawałków" ...

mój znajomy polonista podchwycił to i zamiast mówić o mnie , uzywając mojego znanego wszystkim pseudonimu( Agutka), zaczął wołać na mnie per "Rozpadlina" no i tak już przez dłuższy czas zostanie...;) 

 serdecznie zachęcam do przesłuchania kilku piosenek Końca Świata, szczególnie:

CYNAMON  

WYSTARCZY, ZE SERCE MI BIJE

ATOMOWE CZARNE CHMURY 

 

pozdrawiam, miłego dnia:) 

after party część 2
Autor: rozpadlina
21 grudnia 2007, 05:44

hmmm bezsenna noc...

siedze przed komputerem, kiedy wszyscy normalni ludzie już śpią...

wychodzi na to,że jestem nienormalna...czyli teraz już wszyscy wiedzą,że jestem nienormalna... upsss wydało się:D

 hyh wali mnie to, co kto o mnie sądzi, ważne, że są ludzie którzy kochają , czy może akceptują mnie taką, jaką jestem:)

pozdrowienia dla bezsennych:)))))

 

after party
Autor: rozpadlina
21 grudnia 2007, 03:16

hmmm juz po imprezie:P

wszyscy spia... a ja sama siedze i gadam przez tel... :P

2/3 organizatorów imprezy śpi, ja zaopiekowałam sie gośćmi, ogarnęłam mieszkanie...

idę spać... ciężka noc przede mną... tym bardziej ,że Piotruś śpi na moim łóżku...

dzisiejsza noc na materacu:)

pozdrowienia dla wszystkich czytających

Rozpadlina- Agutka:) 

 

impreza
Autor: rozpadlina
20 grudnia 2007, 21:44

dzisiaj z moimi kochanymi współlokatorami organizujemy impreze:)

może to chociaż troszke wyrwie mnie z dołka...

mam nadzieje, że humor jako tako bedzie mi dopisywał, ale jakby co to mam zapas alkoholu:D

zyczę wszystkim odwiedzającym i czytającym miłego wieczorku:)

pozdrawiam

Rozpadlina 

......
Autor: rozpadlina
18 grudnia 2007, 20:58

Rozsypałam się na 10tyś kawałków....

trudno je teraz pozbierać... 

kawałek został w domu, czyli tam, gdzie się wychowywałam i mieszkałam przez większą część mojego życia, kawałek w Koninie- tam straciłam serce i tak szybko go nie odzyskam...

zastanawiam się ogólnie nad sensem życia... cały czas uczę się... ostatnio nawet pracuje... ciężko mi..... nie sypiam, bojąc się, czy znów nie przyśni mi się On..

trudno to wszystko połączyć w sensowną całość...

chyba już do końca, być może już niedalekiego, nie dowiem się jak to jest być kochaną i dawać komuś prawdziwe uczucie...

w dodatku cała perspektywa zbliżających się świąt przeraża mnie...  spotkanie z całą rodziną przy wspólnym stole...grrrrr i w dodatku te ich "miłe twarzyczki", które w kilka dni po świętach znów zaczną mnie krytykować... :(

kiedyś byłam silna, teraz znów przeżywam to samo, co po stracie mojego przyjaciela, z tym wyjątkiem tylko, że zdaje sobie sprawe, że trace siebie...

być może  bezpowrotnie ......