Archiwum listopad 2008


niedzielnie..
Autor: rozpadlina
30 listopada 2008, 13:08

sztuka jest dla człowieka

człowiek jest dla sztuki

bez człowieka nie ma sztuki

bez sztuki nie ma człowieka....

 

 

takie moje niedzielne przemyślenia... noc stosunkowo udana... oczywiście spędzona ze Skurskim...:)

w domu kłótnia... dobrze, że jutro wracam do Poznania...

chociaż.. czasami wolałabym być gdzieś dalej...

sobotnio
Autor: rozpadlina
29 listopada 2008, 22:39

jakby to powiedzieć... zaczęło się burzliwie i intensywnie, ale kończy się jak gasnący płomień- po cichu, powoli... to cała historia.... mnie i JEGO... cała NASZA historia...

nie zamierzam kogoś na siłę uszczęśliwiać... i nie będę... sama muszę zająć się sobą...

 

poczytam....

posłucham...

przemyślę...

będę SAMA, ale chyba znów będę SOBĄ...

wiem- nie zbawię świata, ale ten jeden jedyny przypadek był mi bliski...

nie rozumiem siebie i facetów w moim życiu...

 

 

bABka cynamonowa:)
Autor: rozpadlina
27 listopada 2008, 21:27

dzisiaj z moją Ewką- współlokatorką upiekłyśmy to cudo... wlasciwie nie wiem jak nam sie to udało- w starym komunistycznym jeszcze piekarniku,,, :) jedyna dobra rzecz jaka mi się dzisiaj przytrafiła...

pracuje, ale chyba nie jest to praca za ktorą bede przepadac...chociaz.... są fajni chłopcy:P nie no zartuje.. nie jestem jakimś glupim podlotkiem... tymbardziej,że chyba się zaangazowałam, choć uparcie prowadzę politykę "nieodzywania się" ... zobaczymy kto pierwszy skruszeje... niestety praca nie pozwala mi na zbyt wiele przyjemnosci zyciowych... codziennie wstaje o 7... o Jezu... jeszcze kilka miesiecy temu wstawałam o 3 i jakoś mi to nie przeszkadzało... teraz jednak jest mi trudno... a nie powiem - tęsknie za Koninem,.,,brakuje mi tego wyzywania, choc zapewne niedługo dostane pierwsze wyzywanie w pracy... ponadto problemy z ojcem- boję sie o niego... chociaz watpiłam w to niedawno, to dzisiaj żałuję,że rozstawałam się z nim w gniewie,.,, wiem- nie powinnam...

wrócę do domu i wszytsko naprawię,,,, przynajmniej się postaram... i póki jest z nim dobrze- zrobimy sobie zdjęcie rodzinne,,, tak na wszelki wypadek...

ehh
Autor: rozpadlina
19 listopada 2008, 11:05

no i sie rozsypałam... gorączka, bóle i inne gady...

ehhh

pora się obudzić i zacząć żyć:)

 

poskładanka
Autor: rozpadlina
12 listopada 2008, 23:50

w uszach nowa płyta Jamala, nogi zawieszone na drugim krześle, w ręku papieros, a na biurku whisky z colą:) i czego chcieć więcej... troszkę dalej ode mnie, a zarazem tak blisko, ktoś kto mnie rozumie... od dziś nowe marzenia, nowe perspektywy- mam pracę:) nic innego mi nie trzeba.....:) w koło pozytywni ludzie... fiu, fiu.... a jeszcze niedawno byłam w rozsypce...

 

 

już nie jestem rozsypanką... jestem posklejana- teraz czas pozszywać kogoś innego...

 

 

dzisiaj już wiem, że nie mogę się spalać codziennie dla kogoś, rozumiem, nie chcę zostać popiołem... dlatego codziennie- daję mało, ale wystarczająco... sprawiam , że uśmiecha się, choć nie jest do tego przyzwyczajony... okazuje serce, choć nie ma to nic wspólnego z miłością... nie chce się zakochać, nie znając każdej jego strony... nie chcę znowu cierpieć, płakać, choć codziennie płaczę z nim powoli szyjąc jego rany.. pozwalam mu na to, czego nikt inny nie dokonał- on ma moją duszę w swojej dłoni, choć moje serce jeszcze długoo nie będzie do niego należeć... miną setki lat, wypłaczemy RAZEM oceany łez nim to nastąpi. ale może kiedyś..."nigdy nie mów nigdy"... i nie powiem tego słowa na "N"

 

 

tchnienie wiatru

rzucone w twoją stronę

 ja

promień słońca

na mojej skroni

ty

 

mantra

powtarzana codzień

my