Archiwum maj 2008


.
Autor: rozpadlina
14 maja 2008, 12:35

niby jest tak, jak być powinno, a jednak nie... rezygnuje ze studiów na 100%... przemyślana decyzja... od października witaj UAMie!

dzisiaj jadę do Poznania pozałatwiać sprawy... na weekend wracam do domu... zabiorę się za napisanie CV i muszę poszukac pracy, bo za tą cholerną szkołę i tak muszę płacić... a chcę być samodzielna... nie chcę patrzec na kogoś,żeby dawał mi pieniądze, a w końcu muszę myśleć o rodzinie, o mamie, braciach, tacie... no i o sobie...

chcę do wszystkiego dojść sama... muszę... inaczej nie umiem żyć...

wiem,że to dziwne, ale muszę zacząć wszystko od nowa... chyba wyjadę na wakacje zagranicę i tam poszukam pracy... no chyba,ze trafie na coś fajnego w Poznaniu, bo praca moi Kochani, to nie ty6lko korzyści finansowe.... to też nowi znajomi, nowe doświadczenia...

tak... a ja bardzo chcę się uczyć czegoś nowego... bardzo, bardzo...

skóra mi schodzi z dekoltu:/ to wynik pierwszej opalenizny w tym roku.... ;]

życie toczy się dalej,,, szkoda,że jakoś tak nijak......

 

 

. nad i
Autor: rozpadlina
11 maja 2008, 22:45

wszystko byłoby ok...... gdyby... no właśnie- cholerny ząb! gorączka związana z zapaleniem a w dodatku poparzenie słoneczne... pięknie... do tego trzeba się nazywać.... :/

kwestia szkoły została gruntownie przemyślana... teraz muszę poszukać pracy... nawet rodzice nie pierdzielili głupot!:D

 

szkoda,że opuściłam tak wiele ważnych dla mnie osób dzisiaj... gorączka mnie pobiła! jutro dentysta obowiązkowo...... a nawet musowo!

 

teraz chyba już na mnie czas,,,, tzn czas iść spać... z pustym żołądkiem, bo nawet nic nie ugryzę, a blendera szukać mi się nie chce,,,:D <leń śmierdzący>

 

pozdrawiam i przepraszam...... za wszystko..

zmiany
Autor: rozpadlina
06 maja 2008, 19:55

czy każdy z nas ma jakieś przeznaczenie?! czy jest ono obecne tylko w antycznych tragediach?! zastanawiam się nad swoim... od października zmieniam studia, czy to się podoba rodzicom, czy nie! do jasnej cholery! przecież jestem dorosła! a chcę naprawdę osiągnąć coś w  życiu...

wizyta u dentysty zakończona sukcesem, chociaż troszkę jestem zła sama na siebie- gdybym wcześniej się zgłosiła, to napewno nie dostałabym tych cholernych antybiotyków... a tak- majówki mi przemkną obok nosa... mam dużo pracy... nawet za dużo... w dodatku rozpoczęła się sesja... :( zaliczę ją, a potem biorę papiery i wio!!!!!

 

wyciskam życie jak cytrynę

gorzki smak

przełykam

wrogów

pozdrawiam

środkowym palcem!!!!!!!!!!

 

 

łiiiiiiiii jeszcze kilka dni i Konin!!!!!!!!!!! :)