strata i zysk


Autor: rozpadlina
22 marca 2008, 10:50

dzisiaj wiem, że straciłam przyjaciela! wczoraj wybyłam z siostrą na "sok" do naszego starego lokalu. Po raz pierwszy w życiu, czułam się jakbym była zupełnie obca, choć przy stoliku siedziało tylu moich przyjaciół... wszyscy pijani i niezadowoleni z mojego "pokazania się"

Sytuację uratowały 2-3 osoby... jedną była moja "siostra" , jeden znajomy no i Marcin:) widziałam wrogie spojrzenie S. i niezadowolenie H. było mi z tym źle... potem po rozmowie z Marcinem uświadomiłam sobie,że to nie tylko ja się zmieniłam, ale też ONI. stali się dla mnie prawie obcy, nie rozumieją, że ja mam zupelnie inne życie, że nie jestem już taka jak oni.

W pon. robie sobie kolczyk w wardze ;) razem z Marcinem. w ogóle wydaje mi się, że z nim , jako jedną z nielicznych osób mogę tutaj porozmawiać, chociaż wiem, że strasznie nas do siebie ciągnie... wczoraj było to ewidentnie widać... przedwczoraj też, kiedy stolik obok siedzieli znajomi "byłego" i patrzeli się na mnie jak na dziwkę, bo przytuliłam się do Marcina.

czy jest coś złego w tym, że staram ułożyć sobie  życie ?!

 

a teraz wracam do obowiązków... 

pozdrawiam Szalątko:) 

Bobo
22 marca 2008
wraca rzeczywiście Szalatko.... już widze Cie na egzaminach z kolczykiem w wardze..... a całą resztę dotyczącą kumpli z KZM przecież Ci przepowiadałem.... Ale rozwagi trochę sie przyda....
pzdr

Dodaj komentarz