25 sierpnia 2009, 21:39
" i własnie teraz mam ochotę na klapsa"...
skończyło się, co nie znaczy,że pzrestałam kochać....
wiem, że mam teraz siłę, by zacząć wszystko od nowa- stać się poprzednią Agnieszką...
dzisiaj zapisałam się na kurs malarstwa... już wiem co ofiaruję przyjaciołom na Gwiazdkę...:D to nie tak,że robię coś komuś na złośc... poprostu czuję, że dam radę... koniec z dołowaniem się... wszystko musi się udać, a nawet jeśli nie, to będę mieć satysfakcję, że spróbowałm, będę wiedzieć, że żyję...
ostatjnie miesiące były jak letarg... dopiero fatum kończącego się związku dało mi dużo do myślenia... dalej kocham, choć On zdaje się czerpać przyjemność z zadawania mi bólu- próby podcięcia mi skrzydeł...
nie obarczam go winą za to,że stałam się flegmatyczna, ospała... teraz przynajmniej będę mogła docenić to, co los mi daje...
jestem młoda, wygadana, mam pracę... przyjdzie czas, kiedy będę musiała osiąść, teraz jednak wiem, że jestem "pielgrzymem" muszę wiele zrobić na tym ziemskim podole...
ten mój nagły entuzjazm może dziwić.... ale obudziłam się z długiego snu i wiem,że nie ma sensu dalsze w nim trwanie... teraz wiem, co mogę zaoferować w miłości, do czego się posunąć, jak wiele dać z siebie i jakich błędów nie popełniać...
muszę stale się rozwijać iść do przodu...
jak mały, samotny żołnierz na polu walki...
"miłość, to nie pluszowy miś, ani kwiaty... -kiedy jedno spada w dół, dtugie ciągnie je ku górze"......
Boże! daj mi takie szczęście, aby był ktoś, kto "kopnie mnie w tyłek" w momencie, gdy zacznę spadać... ;))))))